niedziela, 30 grudnia 2012

Święta, święta... i po świętach!

Witam po świętach. Działo się, oj działo. Za oknem wprawdzie była plucha, błoto i typowa jesienna pogoda, ale choinka w tym roku jest wyjątkowa. W donicy. Po Sylwestrze zamierzam ją szybko rozebrać i stopniowo aklimatyzować w chłodniejszych pomieszczeniach, a na koniec wystawić do ogrodu i wsadzić na wiosnę. Mam wielką nadzieję, że się uda i będziemy mieli piękne świąteczne drzewko w ogrodzie.
W pierwszy dzień świąt na wadze zobaczyłam upragnioną 5 na pierwszym miejscu. To mnie zmotywowało do nieobżerania się. W ogóle ta 5 to jakiś cud. Gwiazdkowy prezent?? Najwyrażniej.
Co do prezentów to dostalam hula hop z masażerami STEP 2. Napiszę o nim póżniej. Co mogę na razie powiedzieć? Mam siniaki na biodrach :) ale nie są jakieś spektakularne.
No i dziś też prezent - razem z mamą odwiedziłyśmy Strefę Urody i udałyśmy się na zabiegi. Niby dla ciała, a jednak dla duszy :). Mikrodermabrazja i maska algowa fajnie odświeżyla moją twarz. Godzina relaksu i upiększania. Polecam!

wtorek, 18 grudnia 2012

Xmasowe akcenty

Święta tuż tuż.
Za oknem pogoda zdaję się sugerować, że idzie wiosna i Wielkanoc.. ale co z tego, jak na kalendarzu półmetek grudnia już za nami. Prezenty generalnie już mam popakowane. Brakuje jeszcze kilku sztuk do kupienia. Dziś troszkę świątecznych inspiracji - akcentów, które możemy wykorzystać. Nie mogę się napatrzeć :) Być może coś skopiuję do swojego domu ;)







Rozstęp mięśnia prostego brzucha

Obiecałam napisać nieco więcej o rozstępie mięsnia prostego brzucha, którego nabawiłam się w tracie ciąży.
Jak już wspomniałam, odstawiłam zupełnie ćwiczenia standardowe na brzuch. Niestety, gdy mamy rozstęp mieśnia prostego, ćwiczenia takie jak brzuszki bardziej szkodzą niż pomagają. Z żalem rozstałam się ze Skalpelem Ewt Chodakowskiej, ale mam nadzieję, że uda mi się do niego kiedyś powrócić. Być może właśnie tymi ćwiczeniami sprawę powrotu do idealnie płaskiego brzucha hamowalam, a nawet pogarszałam.
Od prawie dwóch tygodni ćwiczę spiny i staram się nie forsować brzucha. Podnoszenie z leżania staram się wykonywać bazując na rękach, a przynajmniej odciążając dzieki nim mieśnie brzucha.
Generalnie robię dwa rodzaje ćwiczeń. Moj obecny dzienny target to min 100 spinów. Na początku robilam 1000, ale przede wszystkim po to, żeby zobaczyć, czy z tymi ćwiczeniami są jakieś efekty czy ich nie ma.
Efekty są, dlatego opisze moje ćwiczenia.

1.
Leżymy na plecach, ręce wzdłuż tułowia (ja czasem kłade jedną na brzuchu, żeby kontrolować czy nie pojawia się szpara pomiedzy mięśniami i czy mocno spinam brzuch), nogi ugięte w kolanach, stopy na podłodze. Brzuch staramy się mieć ciągle napięty. Wraz z wydechem lekko unosimy miednicę spinając maksymalnie brzuch i 'wpychając" go w stronę kręgosłupa. Oddech w tym ćwiczeniu jest ważny, jak również ważna jest dokładność.

2.
Klęk podparty (kolana i ręce na macie). Brzuch trzymamy ciągle napięty, plecy proste, głowa lekko zadarta. To jest pozycja na wdech. Przy wydechu opuszczamy głowę, robimy tzw. grzbiet kota i staramy się z wydechem ścisnąc mięśnie brzucha  i wcisnąć je w kręgosłup.

Co jeszcze polecam? Nosić pas brzuszny, bo on nie pozwoli nam na wywalenie brzucha. I jak tylko możemy to spinać brzuch. Z wydechem starać się przylejać brzuch do kręgosłupa. To wszystko pomaga. Moja szczelina pomiędzy płatami mięśni jest zdecydowanie węższa. Nadal jednak muszę ćwiczyć spiny. W pępku , tam gdzie było 79 cm jest już 75 cm (pomiar poranny, potem brzuszek nieco wywala). Rysunek z poprzednimi pomiarami wklejałam w poście http://jamamajuliana.blogspot.com/2012/11/w-walce-o-ksztaty.html.
Jeżeli to 75 cm zostanie mi na cały dzień i mięśnie zejdą się i wzmocnią na tyle, że obwód w pępku nie będzie mi rósł w ciagu dnia, to mogę spocząć na laurach :).

sobota, 15 grudnia 2012

Łagodny, naturalny KOSMETYK z polecenia

Witam w sobotę.
Za oknem niby zima, ale jeden stopień na plusie. Święta tuż tuż także do świąt śnieg musi zdążyć stopnieć... Standard? Jednak wolałabym (chyba jak większośc z nas) białe, mroźne święta. Jak na złość, kiedy można dłużej pospać (nie dotyczy matek maluchów), posiedzieć w domu przy suto zastawionym stole, obżerając się łakociami i dogrzewając się przy kominku, to na zewnątrz pogoda na plusie. A kiedy trzeba rano zrywać się z łóżka i gnać do pracy (znów nie dotyczy matek ciągle siedzących przecież w domu), to jest mróz, skrobanie szyb auta, odśnieżanie podjazdu/auta i jeszcze jazda do pracy w żółwiem tempie, bo zima z reguły zaskakuje drogowców.
Ot, natura z nami sobie tak pogrywa!

Dzisiaj będzie kosmetycznie, ale dzieciowo. Chcialabym polecić i zapoznać Was z kremem z nagietka dla niemowląt: Weleda, Baby & Kind, Calendula Babycrem.


Trochę informacji: krem chroni wrażliwą skórę dziecka w obszarze pieluszkowym. Zapobiega odparzeniom i skutecznie pielęgnuje podrażnioną skórę. Czysty wosk pszczeli i lanolina skutecznie chronią przed wilgocią, jednocześnie nie utrudniając oddychania skóry. Wyciągi z nagietka oraz rumianku działają na skórę kojąco.
Olejek migdałowy oraz olejek sezamowy delikatnie pielęgnują i wspierają regenerację skóry.
Nie zawiera syntetycznych substancji barwiących, zapachowych i konserwujących ani surowców na bazie olejów mineralnych. Substancje roślinne pochodzą z kontrolowanych upraw ekologicznych.
Potwierdzono dermatologicznie, że jest on bardzo dobrze tolerowany przez skórę, nawet w przypadku skóry wyjątkowo wrażliwej i atopowego zapalenia skóry.
Testy dermatologiczne dowodzą jego znakomitej skuteczności.

Kosmetyk dostaliśmy w prezencie. Używamy sporadycznie i profilaktycznie co którąś tam zmiane pieluszki. Ma idealną konsystencję i delikatny, ziołowy zapach. Czuć, że krem jest nafaszerowany ziołami :) i pachnie naturalnością. Podobno jest niezastąpiony w awaryjnych sytuacjach, gdy pupa maluszka jest czerwona i skóra potrzebuje  ratunku. Na szczęście takiej awarii u nas jeszcze nie było i mam nadzieję, że będą nas one skutecznie omijać. 

Skład (moim zdaniem niesamowity): woda, olej migdałowy, olej sezamowy, tlenek cynku, wosk pszczeli, lanolina, gliceryd kwasu tłuszczowego, tlenek glinowy, wyciąg z kwiatów nagietka lekarskiego, wyciąg z kwiatów rumianku, mieszanina naturalnych olejków eterycznych.


cena: ok. 25 PLN
pojemność: 75ml

Swoją drogą ciekawa jestem innych kosmetyków Weleda, bo ten prezentuje się naprawdę świetnie.

czwartek, 13 grudnia 2012

Półprodukty kosmetyczne


Dawno mnie tu nie było. Nie ukrywam, że zastopowanie ćwiczeń jakoś podcięło mi skrzydła. Jedyne, co mogę robić z moim ciałem, to delikatne i powolne spiny mięśni brzucha. A ja jednak lubie się zmęczyć, spocić i im bardziej dostane w kość, tym chętniej wracam do ćwiczeń.

W poniedzialek wizyta u specialisty i dowiem się czegoś więcej o stanie moich mięśni. Mam wielką nadzieję, że dostanę zielone światło, jeżeli chodzi o ćwiczenia.

Dziś będzie kosmetycznie. Jak już kiedyś wspomniałam w końcu zamówiłam półprodukty kosmetyczne: roztwór kwasu hialuronowego, witaminę E oraz witaminę C. Jestem w środku testowania, ale zakupione półprodukty jeszcze długo będą gościć w mojej kosmetyczce, a dokładnie lodówce, bo tam je trzymam zgodnie z zaleceniami.

Ponieważ na razie nie dorosłam do sporządzania własnych mikstur kosmetycznych, podeszłam do tematu sposobem. Otóż zakupiłam sobie niedrogi krem. Wzbogacam go witaminą E oraz kwasem hialuronowym tuż przed aplikacją.
Witamina E zdecydowanie sprawia, że aplikacja kremu jest przyjemna. Kwas hialuronowy błyskawicznie ściąga moją sórę. Napina ją.

Witaminę C dodałam natomiast do toniku bezalkoholowego. Witamina C ładnie rozjaśnia sórę. Dodam tylko ze pierwotnie tonik był lekko różowawy. Po dodaniu witaminy C zrobił się bezbarwny :). Ot, wlaściwości rozjaśniające :).

Wszystki trzy półprodukty polcam. Na pewno będę szła w tym kierunku i niewykluczone, że skuszę się na coś jeszcze.





czwartek, 6 grudnia 2012

Piernikowe Mikołajki

Wczoraj wieczorem była świetna zabawa. Razem z siostrą piekłyśmy pierniczki. Wyszły przepyszne i przepiękne, bo takie niedoskonałe. Lukier był również własnej roboty. Dłuuuuuugo ucierany...
Przed świetami na pewno też się pokusimy przygotować takie pyszności. Tylko dodatkowo zabarwimy lukier na świąteczne kolory i może urozmaicimy smak.


Obiecany przepis na przepyszne i pulchniutkie pierniczki.

Potrzebujemy:


  • 3 szklanki mąki pszennej tortowej
  • 1 jajo 
  • 3/4 szklanki cukru pudru 
  • czubata łyżka miodu 
  • 1,5 łyżeczki przyprawy do pierników (ja polceam dać więcej, jeżeli ktoś lubi piernikowy smak i aromat, w tej ilości przyprawa jest bardzo delikatnie wyczuwalna)
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej 
  • 2,5 dag drożdży 
  • 2,5 dag miękkiego masła


Przygotowanie:

Mąkę mieszamy z cukrem pudrem.
Miód podgrzewamy do rozpuszczenia, dodajemy przyprawy i mieszamy, a na koniec miezamy z sodą. Całóśc dodajemy do mąki z cukrem i mieszamy Dodajemy drożdże (bez robienia rozczynu), jajo i masło, a potem dokładnie wyrabiamy. Podczas wyrabiania dosypujemy mąki tyle, aby casto odchodziło od rąk i dało się wałkować.
Wałkujemy. Im grubsze ciasteczka tym bardziej miękkie. Wycinamy foremkami dowolne kształty.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190°C aż się zarumienią. Czasu nie podaję, bo zależy od piekarnika i od grubości ciasta.

Moje sugestie: można dodać odrobinę kakao, zeby nadać inny smak i ciemniejszą barwę.

Lukier (cieżko określić dokładne proporcje):

  • białko z jaja rozmiar L
  • cukier puder - 1 szklanka

Składniki ucieramy na jednolita, gładką, leistą, ale gęstą masę. Ja robiłam to pałką, ale można mikserem na bardzo małych obrotach. Jak jest zbyt gęsta, zeby ozdabiać możemy dodać kilka kropel soku z cytryny i dokładnie wymieszać.

Smacznego!

środa, 5 grudnia 2012

Chyba już pachnie Świętami


Święta tuż tuż. Najlepiej to rozpoznać po centrach handlowych, gdzie już wiszą tony girlandyn, pobrzmiewają świąteczne piosnki, a każdy sklep zachęca do zakupu prezentów.
Już drobrne zakupy świąteczno-domowe za mną. Przymierzam się też do upieczenia świątecznych pierniczków. Mam nadzieję, że nie skończy się na słomianym zapale.


sobota, 1 grudnia 2012

PUPIKONE - krem do pupy

Ostatnio w moje ręce wpadł nieznany mi dotąd produkt: PUPIKONE krem pielęgnacyjno-ochronny z tlenkiem cynku dla niemowląt i dzieci.
Krem jest biały niczym sudocrem, ale jego forma jest jednak lżejsza. Używam go zamiennie z Linomagiem od około tygodnia.
Zawiera: tlenek cynku, D-pantenol, alantoine i MedilanŸ (farmaceutyczna lanolina)
Krem stosowany do pielęgnacji skóry dzieci i niemowląt, szczególnie przy każdej zmianie pieluszek. Chroni skórę przed odparzeniami oraz łagodzi zaczerwienienia.


Właściwości kremu:
  • Łagodzi już istniejące zaczerwienienia - nie wiem, bo nie mieliśmy do tej pory takich problemów
  • Tworzy barierę zabezpieczającą skórę przed drażniącymi czynnikami (np. moczem) - zgadza się
  • Chroni skórę przed podrażnieniami - też się zgadza
  • Odbudowuje warstwę hydro-lipidową skóry - nie mam pojęcia, jak to sprawdzić


Ponadto krem PUPIKONE nie zawiera konserwantów, wazeliny, barwników oraz alkoholu etylowego i izopropylowego. Produkt testowany dermatologicznie i aplikacyjnie na osobach o skórze wrażliwej. 

Krem może być stosowany również w przypadkach problemów skórnych u dorosłych: otarcia, odparzenia, oparzenia słoneczne, odleżyny.

Skład:
Aqua, Zinc Oxide, Capryiic/Capric Triglyceride, Isohexadecane, Lanolin, Cera Alba, Diisostearoyl Polyglyceryl-3 Dimer Dilinoleate, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Glycerin, Helianthus Annuus Seed Oil, Isopropyl Myristate, Hydrogenated Castor Oil, Magnesium Sulfate Heptahydrate, Panthenol, Cetyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Phenoxy-ethanol, Ethylhexylglycerin, Aliantom, Parfum, Disodium EOTA, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid.
Produkt zgłoszony do KSIOK

Pojemność: 75g
Cena ok 10 zł

Nie wiem, jak jego cena i pojemność mają sie do Sudocremu, bo jedynie miałam mały pojemniczek z próbką Sudocremu ze szpitala. Na pewno, jeżeli chodzi o działanie kremu PUPIKONE nie mam żadnych zastrzeżeń.

środa, 21 listopada 2012

i fotograficznie!!!

Aktywność dzisiaj na maksa - trzeci post. Junior śpi, a ja stwierdzilam, że muszę też sobie dłużej odpocząć, bo nazbierało mi się z kilku dni. 
W końcu udało mi się obrobić kilka zdjęć Juniora. Mam kupę ramek i muszę w końcu wywołać zdjęcia. A oto moje ulubione. Junior ma tutaj miesiąc i dwa dni :). 





Eh, ten czas tak leci, a dziecko tak niesamowicie się zmienia... dobrze, że teraz to można cykać i cykać, i nagrywać.

A teraz kosmetycznie - olejek z dzikiej malwy

Dziś chciałabym odpocząć od ćwiczeń przynajmniej na blogu, dlatego o ćwiczeniach było tylko podsumowanie, a teraz kosmetycznie.
Bohaterem dzisiejszego kosmetycznego postu jest olejek do ciała firmy Alverde z dzikiej malwy przeznaczony jest do kobiet w ciąży i okresie po. 




Kosmetyk otrzymalam w prezencie po porodzie.
Zawiera niezwykle cenne naturalne składniki, m.in: olej z wiesiołka, jojoby, oliwy, soi i słonecznika, ekstrakty z malwy, mieszankę z olejków eterycznych oraz witaminę E. Pomaga zatrzymywać elastyczność i napięcie skóry podczas ciąży. 

Skład: Glycine Soja Oil*, Helianthus Annuus Seed Oil*, Olea Europaea Fruit Oil*, Oenothera Biennis Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Malva Sylvestris Flower Extract*, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum**, Tocopherol, Limonene**, inalool**, Benzyl Salicylate**.
* Ingredients from certified organic agriculture.
** From natural essential oils.


Podobno delikatny i regularny masaż zapobiega powstawaniu rozstępów, czego nie sprawdziłam z racji tego, że stosowalam go po ciąży.

Po zastosowaniu olejku skóra jest przyjemnie gładka i aksamitna. Szybko się wchłania jak na olejek i jest w miarę wydajny. Stosowałam nieregularnie, z doskoku ze względu na oleistą postać - potrzeba czasu na wchłanianie olejków zdecydowanie więcej niż na balsamy. Dziś opakowanie jest już na wykończeniu. Olejek posiada bardzo wygodną pompkę do aplikacji, także opakowanie nie jest tłuste, a kosmetyk trafia prosto do dłoni. Na pewno opakowanie posłuży mi do wygodnej aplikacji innych olejków, gdy zajdzie taka potrzeba. Poza tym olejek ma bardzo ładny zapach!

Zdecydowanie polecam!

środa, 14 listopada 2012

i pierwsze koty za płoty

Ło matko! Ewka i jej Skalpel przetyrały mnie doszczętnie. Moje ciało jest w kiepskiej formie. Ilość powtórzeń, a na koniec jeszcze te ćwiczenia pulsacyjno-pogłębiające są dla mnie bardzo trudne i na pewno nie wykonuję ich idealnie, bo po prostu nie mam siły...
Mam nadzieję, że dam radę ćwiczyć minimum trzy razy w tygodniu. Jest ciężko!

W walce o kształty

Wczoraj udało mi się dostać trening Ewy Chodakowskiej SKALPEL z gazety SHAPE.
Postanowilam przyłożyć się i zacząć ćwiczyc właśnie ten zestwa. Mój dotychczasowy trening z pdfa, do którego link wkleiłam wcześniej zapewne pójdzie w odstawkę, bo nie dam rady poświęcić tyle czasu dziennie na wygibasy. Postaram się jednak robić kilka ćwiczeń z piłką fitness, bo są trudne i czuję po nich swoje ostatki mięśni. Podczas nocnych karmień obejrzalam uważnie cały trening SKALPEL na sucho. Dziś zamierzam zacząć walkę o kształty sprzed ciąży.

Moje aktualne wymiary:


Jak widać na obrazku zależy mi, aby zredukować przede wszystkim obwód w pępku. 79 cm jest nieakceptowalne i wygląda komicznie, szczególnie, że tuż nad mam 73 cm. W pępku brzuszek zdecydowanie mi wystaje. Mam nadzieję, że jest to możliwe po cesarskim cięciu. 4 dni temu minęły 3 miesiące od cc. Codziennie będę starała się rozliczać swoje postępy. Raz na tydzień będę robić pomiary. Ćwiczyć będę minimum 3 razy w tygodniu, jak zaleca Ewa. Wszystko na tym blogu :).

Trzymajcie kciuki!!!!

PS. Może ktoś zacznie ze mna?

poniedziałek, 12 listopada 2012

Ujędrnianie w walce o skórę

Witam. Dzis chcialabym przedstawić mój jak na razie topowy kosmetyk jeżeli chodzi o ujędrnianie skóry na brzuszku po ciąży.

Balsam ujędrniający NIVEA Q10
cena: 16 PLN w promocji
pojemność: 400 ml


Balsam świetnie ujędrnia, szybko się wchłania, nie lepi się. Ma bardzo przyjemny zapach i idealną konsystencję. Aplikuję go obecnie 2 razy dziennie na brzuch i boczki. Wcześniej, tuż po porodzie aplikowałam częściej. Teraz staram się, aby dwa razy dziennie potraktować nim moją skórę.
Balsam poleciła mi moja siostra. Podobno świetnie też działa na biust. ja z racji, że karmię jeszcze Juniora piersią, nie ujędrniam skóry, a jedynie nawilżam.

Ponadto używam też serii Ziai, mleczko 400ml Kozie Mleko. Polecam!



A Wy czego używacie, aby ujędrnić skórę???


piątek, 9 listopada 2012

Pokoik Juniora cz. 2

Jak już pisałam wcześniej, zastanawialiśmy się nad mebelkami do pokoju Juniora. Łóżeczko i przewijak już ma. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na krzesełka z Ikei, ale drewniane. Cena to ok. 50 PLN za sztukę. Zakupiliśmy dwa w żółtym optymistycznym kolorze. Dwa - bo dla koleżanki lub kolegi też musi być, żeby na przykład realizować wspólne malowanie, czy porozmawiać przy kaszce ;). No a Junior już ma ze swojego rocznika jedną koleżankę i kolegę, także zakup przemyślany. Może trzecie by się przydało... Pomyślimy.

Dywanik w ulice - wybór męża - też z Ikei. Chyba każdy facet taki chciałby mieć... Ja postawiłabym na jakieś geometryczne proste kształty, ale widzę, że to silna potrzeba, tym bardziej, że za parę miesięcy autka pójdą w ruch i fajnie byłoby mieć chociaż kawałek drogi. No to jest!

Tak z grubsza wygląda twierdza przeznaczona dla Juniora. Na razie okupuje naszą sypialnie. I w sumie dobrze dla mnie. Przynajmniej nie musze latać po domu po nocach, kiedy budzi się co dwie godziny.


Biedronkowy krem do rąk

Będąc w Biedronce zakupiłam Regenerujący krem do rąk firmy Be Beauty. Testuję go już jakiś tydzień, więc co nieco mogę na jego temat powiedzieć.



Pojemność: 125 ml
Cena: niecałe 4 PLN



Moje spostrzeżenia:
  • wygodna, matowa tuba ułatwiająca aplikację
  • konsystencja kremu - dość gęsta
  • ładnie się wchłania
  • ma przyjemny zapach (szybko się ulatnia, ale to przecież nie perfumy)
  • nie lepi się
  • nawilża skórę dłoni
  • czy regeneruje skórę? nie wiem, na pewno chroni i nawilża, a to mi w zupełności wystarczy

Krem stoi sobie w łazience, także niemal po każdym myciu rąk go aplikuję. Jest dosyć wydajny, ale przy tej śmiesznie niskiej cenie nie trzeba oszczędzać.
Muszę potestować inne produkty biedronkowe z linii kosmetycznej, bo widzę, że warto. Jeżeli coś polecacie - piszcie w komentarzach :).

Krem polecam!

Ćwicz, ćwicz, ćwicz kobieto!!!!

Podsumowanie tygodnia ćwiczeń Ewy Ch. nie wypada wcale najgorzej, bo na tydz zaliczylam 5 dni, kiedy zrobiłam ćwiczenia. Oczywiście planu CODZIENNYCH ĆWICZEŃ nie zrealizowałam.
Przy małym dziecku, które w nocy budzi się regularnie co dwie godziny, jest to ciężkie. Do tego w dzień, jak tylko zaśnie to muszę coś ogarnać w domu i generalnie siły mnie opuszczają. Także nadal mój target to ćwiczenie codzienne.
Za to wczoraj wyciągnęłam mój przeddwutygodniowy zakup - piłkę do ćwiczeń (Rossmann, 24,90 zł - cena promocyjna). Pogmerałam troszkę w internecie i znalazłam sporo fajnych ćwiczeń. Wczoraj testowałam je, ale ćwiczenia z piłką to wyższa szkoła jazdy. Trzeba napinać dodatkowo wszyskie niemal mięśnia, żeby utrzymać odpowiednią pozcję z piłką.
Moja piłka ma średnicę 65 cm i jak dla mnie jest w sam raz, a nawet czasem zbyt wielka (mam ok 164 cm wzrostu).

A oto mój zestaw ćwiczeniowy, czyli przenośna mikro siłownia ;) w pięknych kolorach.



Zatem ze względu na mój ogromny apetyt waga stoi w miejscu. Brzuch? Hmm, ciężko mi ocenić. Na pewno jak napinam mięśnie podczas niektórych ćwiczeń, to widzę, że nadal mam je w kształcie stożkowatym, uwieńczone pięknym pępkiem. Na pewno teraz mogę wciągnać brzuch, co wcześniej było niemożliwe. Wydaje mi się, że odzyskuję powoli kontrolę nad swoim ciałem po ciąży.

piątek, 2 listopada 2012

Mata edukacyjna dla bobasa


Zachęcona opiniami mam, a przede wszystkim szukająca sposobu na to, aby Junior w końcu polubil leżenie na brzuszku, zakupiłam mate edukacyjna Tiny Love Małpia Wyspa.



Mata zawiera:
  • poduszkę 'czas dla brzuszka'
  • bezpieczne lusterko
  • małpkę z lampkami i pozytywką, która reaguje na dotknięcie malucha (ten gadżet będziemy testować, gdy Junior podrośnie)
  • zawieszkę wibrujący wieloryb
  • zawieszkę dzwoneczek lew
  • gryzak z szeleszczącym liściem
  • na macie powszywane są elementy z materiałów o różnych fakturach i takich, które szeleszczą przy dotknięciu
  • w matę wszyta jest też piszczałka
  • mata posiada pozytywną opinię Centrum ZdrowiaD∂ziecka

Pierwsze wrażenia Juniora? Na pewno był bardzo onieśmielony i tylko obserwował, nawet nie machał nókami i rączkami. Po czym ochoczo walnął sobie na niej kupę na przywitanie i chyba znak, że nowe 'coś' zostało zaakceptowane.

Mata jest naprawdę bardzo fajna. Można przyczepić do niej również ulubione zabawki malucha, nie tylko te wchodzące w wyposażenie maty.
Na razie, jeżeli chodzi o leżenie na brzuszku, postępy są delikatne. Junior już nie leży sobie z głową na boku i nie cmoka pięści. Trzyma głowkę prosto, bo mata jest bardziej interesująca niż lizanie rączki, aczkolwiek nadal nienawidzi leżeć na brzuszku.
Za to leżąc na plecach, o ile jego brzuszek jest pełny, a pieluszka niepełna, maluch bawi się sam i próbuje mówić do zawieszek. Na razie Junior ma 2,5 miesiąca, więc na pewno nie wykorzystuje potencjału maty. mam nadzieję, że matowe atrakcje będą się rozwijać wraz z wiekiem i co najważniejsze, problematyczny brzuszek zostanie zaakceptowany.

Cena maty: ok 200 PLN

środa, 31 października 2012

Wrócić po ciąży do formy - JAK???

A teraz na sportowo :)

Ciąża zazwycza wiąże się z utratą ładnej sylwetki. Są kobiety, które ot tak po prostu wracają do stanu sprzed ciąży bez kiwnięcia małym palcem. Ja do nich raczej nie należę.
Po pierwsze cesarskie cięcie i zakaz ćwiczeń przez pierwsze tygodnie po porodzie, po drugie moje zamiłowanie do słodyczy (brzmi lepiej niż łakomstwo). 
Wdzięczna jestem, że los ocalił mój brzuch od rozstępów, a raczej moje 'dobre' geny po mamie plus mazidła, których używałam podczas ciąży.
teraz pozostaje mi praca nad talia.
A w talii 80 cm w pępku, a nad 75 cm czyli nad brzuchem. Wygląda to zdecydowanie nieproporcjonalnie. A brzuch zdaje się rosnąć z upływem dnia. To chyba mieśnie i skóra po prostu nie utrzymują zawartości na swoim miejscu, tzn blisko kręgosłupa.

Od czego zaczełam? Od jakiś ćwiczeń znalezionych w sieci dla kobiet po cesarskim cięciu. Ćwiczenia szybko zamieniłam na 300 brzuszków dziennie - efekt niemal żaden.
I od kilku tygodni staram się ćwiczyć trening Ewy Chodakowskiej.
Oczywiście systematyczna nie jestem, ale ten post ma sprawić, że będę. Przynajmniej bardziej niż teraz ;).

Dziś Ewka zaliczona :)

Kto się przyłączy? Razem zdecydowanie raźniej.

poniedziałek, 29 października 2012

Wiewiórka... na słodko!

Pierwszy post kulinarny. Mistrzynią kuchni zdecydowanie nie jestem, ale moje umiejętności kulinarne z roku na rok się poszerzają, a to chyba za sprawą posiadania rodziny.

Na słodko i dla łasuchów, ale też dla leniuchów, polecam pyszne ciasto o nazwie Wiewióra. Idealne na chłodne jesienne wieczory. Hmm, patrząc za okno to raczej zimowe... Ciasto proste do zrobienia i nawe mi zawsze wychodzi :).

Przepis dostępny na fotce poniżej.



Można pójść z dodatkami nieco dalej: rodzynki, jakies inne bakalie, a na wierzch np. polewa czekoladowa. Mniammmm. Oczywiście zależy, co się lubi, a raczej co lubią domownicy. Jak macie jakieś pomysły, żeby przepis nieco zmodyfikować - piszcie w komentarzach.

piątek, 12 października 2012

Leżaczek-bujaczek Fisher Price

Dziś z rana dzieciowo, ale po południu planuję poświęcić trochę czasu na temat związany z mamami.
Przedstawić chciałam bardzo fajne urządzenie dla bobasów, które pozwoli każdej mamie wygospodarować trochę czasu, zrobić obiad czy ogarnąć dom/mieszkanie. Leżaczek poleciła mi koleżanka - mama dwóch córek.

Leżaczek-bujaczek Fisher Price



Uspokajający leżaczek z zabawkami zapewnia dziecku wygodne miejsce do siedzenia i wielką frajdę z zabawy kolorowymi zabawkami zawieszonymi nad leżaczkiem. Zaprojektowano go z myślą o zapracowanych mamach: w leżaczku dziecko może łatwiej usnąć, wygodnie spać i wesoło bawić się, czemu sprzyja "łóżeczkowaty" kształt oraz kolorowe zabawki umocowane na ruchomej ramce. Wśród zabawek znajdują się 2 wyjmowane misie-grzechotki oraz słodki mały króliczek ze zwisającą marchewką, którą dziecko może chwycić. Zestaw zaopatrzono w funkcję łagodnych wibracji, które pomogą rodzicom uspokoić i uśpić maluszka. Waga dziecka: do 9 kg

CENA: ok 150-170 PLN

Moja opinia:
  • fajny i przydatny gadżet
  • zaczęliśmuy stosowac około 2 miesiąca, bo wtedy główka już jest na tyle sztywna, że bez obaw można posadzić dziecko na leżaczku, wcześniej używałam go sporadycznie i na krótka, ale z wkładką od fotelika samochodowego, która sprawiała, że głowka była w pionie i nie opadała
  • wibra włączana tylka czasami
  • ruchy rączek dziecka wprowadzają leżaczek w fazę bujania, także jak się zaczyna denerwować, to brzdąc wymachuje rączkami, co z kolei napędza leżaczek i uspokaja malca :)
  • leżaczek można używać do 6 miesiąca bądż do uzyskania przez malca wagi 9 kg
  • zdarzyło się kilkakrotnie, że malec na nim zasnął (bez wibry)
  • na razie stosujemy bez pałąka z zabawkami
  • gadżet tak nam przypadł do gustu, że planujemy zakupić kolejny dla starszych i cięższych dzieci
A tak mój synek się na nim prezentuje:



środa, 10 października 2012

Moda na Brzuszek


Kochane mamy i przyszle mamy! Pragnę się podzielić dziś z Wami informacją o całkiem fajnych warsztatach dla mam przyszłych i tych świeżych pt. Moda na Brzuszek. Warsztaty odbywają się cyklicznie w kulku miastach w Polsce.
Ja sama wzięłam w nich udział jakoś w maju tego roku. 

Tematy poruszane na warsztatach:
  • Bezpieczeństwem dziecka w domu oraz pierwszej pomocy w stanach nagłych,
  • Karmieniem piersią i rozszerzaniem diety dziecka,
  • Pielęgnacją dziecka i stymulacją jego rozwoju,
  • Bezpieczeństwem w czasie podróży,
  • Bliskością (chustonoszenie).

Warsztaty sa BEZPŁATNE, ale oczywiście sponsorowane, wiec ich forma nieco łączy się z reklamami sponsorów.
Na pewno można z nich wynieść sporo wiedzy,a poza tym dostaniecie kilka miłych przydatnych gadżetów dla siebie i dziecka. Na koniec warsztatów jest losowanie nagród. Pula jest  całkiem duża, zatem szansa na wylosowanie czegos też jest przyzwoita :). Ja sama wylosowałam biustonosz do karmienia, z którego oczywiście korzystam.

Polecam Wam i proponuję Wam polecić warsztaty swoim znajomym, szczególnie, jeżeli spodziewają się dziecka.



Wiecej informacji na www.modanabrzuszek.pl

PS. Widzę, że ruszył jakiś konkurs UŚMIECH MALUSZKA. Może któraś z Was się skusi :)

wtorek, 9 października 2012

Skóra niemowlęcia - moje TOPkosmetyki

Skóra niemowlęcia jest cienka i niedojrzała – szybko traci wodę. Łatwo ulega podrażnieniu, wysuszeniu i zakażeniom. W dużo większym stopniu niż skóra dorosłego człowieka narażona jest na wpływ niekorzystnego działania czynników zewnętrznych, dlatego wymaga szczególnej opieki i pielęgnacji.
To tyle tytułem wstępu. 
Kosmetyków dla dzieci na rynku jest mnóstwo i naprawde ciężko jest wybrać cos dla swojego dzieciaczka, szczególnie kiedy każde dziecko jest inne i inaczej może reagować na kosmetyk.

KĄPIEL:
Emulsja do kąpieli Emolium



Dzięki bogatej i bezwodnej formule długotrwale odbudowuje płaszcz hydrolipidowy oraz pozostawia skórę odpowiednio natłuszczoną i odżywioną. Regeneruje skórę i eliminuje uczucie wysuszenia i swędzenia. Tworzy na powierzchni skóry aktywną lipidową okluzję, która działa dwukierunkowo: dostarcza w głąb skóry substancje długotrwale wiążące wodę w skórze oraz chroni ją przed utratą wody i działaniem czynników zewnętrznych. Hypoalergiczna formuła Emulsji do kąpieli powstała we współpracy z dermatologami.

Polecany do kąpieli dermatologicznych dla dzieci i dorosłych ze skórą bardzo suchą oraz w chorobach przebiegających z suchością skóry: atopowym zapaleniu skóry, rybiej łusce, łuszczycy, wyprysku i liszaju płaskim. Jest rekomendowana do stosowania u dzieci od 1. miesiąca życia.

Skład: olej parafinowy, olej avocado, masło shea, olej macadamia, trójglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego 

CENA: 400ml około 50 PLN, ja kupiłam raz w promocji za ok 38 PLN, a potem zrobiłam zaopatrzenie na allegro za 31 PLN
Emulsja dostępna jest także o pojemności 200ml.

Moja opinia:
  • nie uczula
  • nie pozostawia na skórze tłustego filmu
  • nawilża i jednocześnie delikatnie natłuszcza - moje dziecko nie miało żadnych problemów z zaczerwienieniami w miejscu pomiedzy fałdkami
  • wydajna - na jedną kąpiel zużywamy 15ml (do opakowania dodana jest praktyczna miarka)
  • bardzo delikatny zapach
  • oleista konsystencja (po wlaniu do wanienki woda robi się mleczna)
  • nie trzeba spłukiwać
  • myję nią całego malucha, łacznie z główką

Nie stosuję do pielegnacji skóry żadnych balsamów ani olejków, ani szamponów - emulsa do kąpieli świetnie sobie radzi sama, także myślę, że warta jest każdej złotówki. Na pewno do szóstego miesiąca włącznie będzie u nas gościć. Potem zamierzam wypróbowac emulsje nieco tańsze, ale zalecane od 6. miesiąca życia.

MAŚĆ DO PUPY PRZY KAŻDYM PRZEWIJANIU:
1. Linomag zielony






Maść LINOMAG polecana jest do pielęgnacji skóry od pierwszych dni życia. Natłuszcza i nawilża skórę, zmniejszając jej suchość i złuszczanie, redukując wpływ niekorzystnych czynników zewnętrznych.Wielonasycone egzogenne kwasy tłuszczowe zawarte w preparacie normalizują funkcje skóry i przyspieszają jej regenerację.  Ja czytałam o niej troszkę w necie, ale tak naprawde w szpitalu, w którym rodziłam moglam ją przetestować i w sumie nie chcialam szukać czegoś nowego, skoro mam już produkt, który sełnia swoją rolę.
Wskazania do stosowania:
  • Wyprysk
  • Wyprzenia
  • Odparzenia
  • Stany nadmiernej suchości skóry
  • Łagodzenie objawów łuszczycy
Dostępne opakowania:  tuba 30 g
CENA: 7-9 PLN
Moja opinia:
  • dobra onsystencja - świetnie się nakłada i rozprowadza w porównaniu np z Sudocremem
  • idealnie chroni pupe - jak do tej pory zero problemów, ale używam jej przy każdym przewijaniu
  • ze względu na częste używanie tubeczka szybko się kończy, z kolei cena nie jest zawrotna
  • bezzapachowa, o żółtej barwie
  • jedyne zastrzeżenie to opakowanie: nie da się wycisnać zawartości tubki do końca szczególnie, gdy ma sie mokre lub już lekko tłuste ręce od pielegnacji pupy malucha (ja znalazłam rozwiązanie i 'przeciskam' maść do pudełeczka po wazelinie - aplikacja jest dużo wygodniejsza: wystarczy sięgnąć palcem bez angażowania drugiej ręki, która z reguły przy przewijaniu bywa bardzo potrzebna, aby zająć się maleństwem)


Jakie są Wasze topowe kosmetyki do pielęgnacji? 
Może ktoś ma zupełnie inne doświadczenia z emulsją i maścią, która zagościła w tym poście?