czwartek, 21 lutego 2013

Oszczędnie: ISANA Creme-Öl Lotion Arganöl

czyli kremowy balsam do ciała z olejkiem arganowym.

Ostatnio jest wielkie bum na wszelkiego rodzaju olejki do pielęgnacji ciała i włosów. Olejek arganowy posiadam w wydaniu dla włosów - magiczny Milargan. Hmmm, czy taki magiczny, jak wszyscy zachwalają? No nie jestem taka pewna. Pewnie kiedyś i o tym olejku sklecę jakiś pościk. Tymczasem postanowiłam wypróbować tytułowy balsam do ciała. Śmiesznie niska cena i nowość w drogerii Rossmann. Produkty Isany wpadały mi czasem w ręce. Mam bardzo dobrą opinię o żelach pod prysznic i płynach do kąpieli.

Kremowy balsam do ciała z olejkiem arganowym został opracowany do pielęgnacji skóry bardzo suchej. Wartościowe składniki w postaci masła shea i witaminy E oraz naturalnych olejków pielęgnacyjnych z owoców drzewa arganowego i orzecha kokosowego pomagają w sposób ukierunkowany w regeneracji skóry suchej i zniszczonej. Dzięki zawartości roślinnej gliceryny balsam ma korzystny wpływ na regulację nawilżenia powierzchni skóry. Balsam łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej warstewki. Skóra sprawia wrażenie gładkiej i sprężystej w dotyku i otacza ją uwodzicielski zapach. 




Skład: Aqua, Glycerin, Ethylhexyl Stearate, Cetyl Alcohol, Cocos Nucifera Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Isopropyl Palmitate, Butylene Glycol, Argania Spinosa Kernel Oil, Theobroma Cacao Butter, Phenoxyethanol, Dimethicone, Sorbitan Stearate, Butyrospermum Parkii Butter, Tocopherol,. Sodium Cetearyl Sulfate, Parfum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Butyphenyl Methylpropional, Linalool, Limonene, Benzyl Salicylate.

Cena: poniżej 7 PLN (cena "gazetkowa")

Pojemność: 250ml

Balsam jak balsam. Cudów żadnych nie czyni. Ładnie się wchłania, ma przyjemny, nienatrętny zapach i delikatnie nawilża skórę. Jeżeli w balsamie jest ten olejek, to w ogóle się go nie wyczuwa, tzn. nie tłuści ubra ń i błyskawicznie pije go skóra - nie tworzy tłustego filmu na skórze. Za taką cenę warto kupić i się smarować. Dziś w ramach domowego SPA nałożyłam balsam na końcówki włosów przed myciem. Mam nadzieję, że pomogą na wysuszone rozjaśnianiem kosmyki.


środa, 30 stycznia 2013

Mój ołtarzyk

Zapewne każda z nas ma takie swoje miejsce, w którym zmienia się z Kopciuszka w królewnę ;)
Ja do niedawna korzystałam z łazienki tylko i wyłącznie, a że w ciągu ostatnich trzech lat zmienialiśmy mieszkania jak rękawiczki, to co rusz musiałam się dostosować do nowej łazienki. A to swiatło, a to lustro, dostęp do lustra... przyzwyczajenie robi swoje, a perfekcyjnie zrobiony makijaż wymaga dużo wprawy i ćwiczeń.
Teraz, gdy już osiadłam na dłużej w końcu swoim domu, mam toaletkę, o której w sumie zawsze marzyłam. W związku z tym, że cały dom jest biały i jasny w środku, również toaletka jest w kolorze bieli. Na razie stoi w garderobie, bo w naszej sypialni łóżeczko Juniora zajmuje miejsce przeznaczone na mój ołtarzyk. Ale niebawem Junior powędruje do swojego pokoiku, który czeka na niego już od paru miesięcy http://wrytmiekobiety.blogspot.com/2012/11/pokoik-juniora-cz-2.html (mam nadzieję, że jakoś się z tym pogodzę).








niedziela, 27 stycznia 2013

Zima... zima...

Za oknem biało i mroźno. Ostatnie dni były przepiękne. Świeciło słońce, śnieg mienił się iskrami. Taką zimę lubię. Piękną, białą, ale mroźną. Wygląda na to, że już niebawem przyjdzie zimowa pogoda a'la jesień, czyli szaro, buro i plucha. I wtedy to naprawdę się nic nie chce.



A w nadchodzącym tygodniu odwilż. Mam nadzieję, że szybko stanie się dużo cieplej i zrobi się wiosennie.

W związku z tym, że dziś była rozpusta z przepysznymi Michałkami, w ruch poszło moje piękne różowo-błękitne hula hop, a na koniec zrobiłam serię ćwiczeń nierozciągających na dolne partie ciała. Podobno to pomaga wysmuklić nogi. No ciekawe, ciekawe... Tylko, że u mnie z systematycznością nie najlepiej, więc pewnie się nie dowiem, czy to wysmuklanie to prawda ;).

Dziś udało mi się odwiedzić Rossmanna i upolować podkłady w promocyjnej cenie. Najlepsze jest to, że teoretycznie promocja powinna trwać do wczoraj, ale dziś nadal system naliczał promocyjne ceny :).  Pewnie to za sprawą niedzieli - nikt nie uaktualnił cen. Cieszę się, że mi się udało obkupić. Na pewno wykorzystam :).

Dziś też zakupiłam mleko Bebilon Pepti, ponieważ mój Junior dostał znów skazowe zmiany skórne i tym razem troszkę bardziej przyatakowało, więc mamy zamiar sprawdzić, czy to rzeczywiście mleko powoduje alergię, czy na przykład gluten. Niestety odstawiliśmy wszystkie rozszerzane smakołyki i rozszerzamy od początku. Marchewka, jabłko, dziś już zupka jarzynowa. Z glutenem ruszymy jak upewnię się, co z mlekiem, czy pozostaniemy przy Hippie czy Bebilonie Pepti. Zaskoczyła mnie cena mleka. Mała puszka za 7 zł... 30% ceny... ale swoja drogą wolałabym już nie mieć tych problemów skazowych i kupować mleku duża pucha za 43 zł bez grosika.


czwartek, 24 stycznia 2013

Warto wybrać się do Rossmanna po fluid :)

W Rossmannie obecnie jest bardzo atrakcyjna promocja na fluidy. Wszystkie -40%! Myślę, że warto uzupełnić swoje zbiory kosmetyczne, zrobić mały zapas, a w szczególności za atrakcyjną cenę wypróbować coś nowego.
Przez większość okresu ciążowego i po ciąży stosowałam kremy BB, bo było szybko. Za jednym zamachem aplikowałam krem i coś niby fluid, co delikatnie korygowało niedoskonałości cery, czyli mówiąc dokładnie sińce pod oczami od ciągłego niewyspania i wstawania nocnego na karmienia. Niebawem wracam do pracy i powrócę też do prawdziwego fluidu. Sińce pod oczami nadal są, bo nadal mamy nocne karmienie. Kremy BB nie kryją idealnie i nie są trwale w porównaniu z pudrami w kremie, a w pracy nie chcę straszyć ;).

Moje plany zakupowe występują następująco:





(fot. www.rossnet.pl)

Z tych czterech podkładów nie znam tylko Max Factora. Mam zamiar go przetestować i liczę, że będzie to nie tylko cenowy strzał w dziesiątkę. 

piątek, 18 stycznia 2013

W poszukiwaniu pomadki idealnej

Do niedawna w mojej kosmetyczce królowały głównie błyszczyki w kolorach neutralnych i naturalnych. Delikatne beże, ewentualnie kolory nude. Trendy w makijażu stawiają jednak na mocno zaakcentowane usta. Dlatego też moje zbiory kosmetyczne poszerzyły się o dwie pomadki w intensywnych barwach. Jedna ma kolor odważnego różu, druga intensywnej ceglastej czerwieni. Tą pierwszą "założyłam" do tej pory dwa razy poza domem, w domu zdarzyło mi się ją nałożyć w celach przyzwyczajenia się do tak intensywnych ust. Drugą, czerwoną zakupiłam wczoraj, więc premiera była w domowym zaciszu. Przymierzam się zatem do obydwu kolorów i mam zamiar częściej ich używać. Nie jest to łatwe. Trzeba poza tym ciągle uważać, aby pomadka pozostała w odpowiednim dla siebie miejscu, czyli na ustach. To oznacza ciągłego sprawdzania, szczególnie po konsumpcji, czy czegoś nie powinnyśmy skorygować.


Po lewo pomadka Miss Sporty. Po prawo Rimmel.







No właśnie, pomadkę należy nakładać w odpowiedni sposób, żeby makijaż ust trzymał się długo. Oto krok po kroku, jak trzeba postępować:
  1. nałóż na usta podkład
  2. następnie lekko je przypudruj
  3. obrysuj usta konturówką (kolor powinien być idealnie dobrany do pomadki!!!)
  4. pomaluj usta szminką
  5. nadmiar kosmetyku odciśnij na chusteczce higienicznej
  6. ponownie nałóż pomadkę
Tymczasem w sieci znalazłam usta pomalowane pomadką, którą zdecydowanie chciałabym mieć. Może nie ma modnego intensywnego koloru, ale ma po prostu piękna barwę. Może ktoś wie, jaka pomadka da taki efekt?




wtorek, 15 stycznia 2013

Nie zapominajmy o brwiach, bo...



...odpowiednio wystylizowane dodadzą naszej urodzie charakteru.

Jak zapewne się większość z Was zorientowała na ulicach pojawia się coraz więcej grubych, mocno zaakcentowanych brwi. Wyskubane kreseczki-niteczki są już niemodne. Brwi warto podkreślić kredką lub cieniem. Sama zmagalam się z zapuszczeniem grubszych brwi. Po latach skubania nie jest to takie proste, bo nie wszędzie włoski chcą odrosnąć. Na pewno mi było o wiele łatwiej je wychodować, ponieważ siędzę w domu i najgorszy etap odrastania, który wygląda mało estetycznie, zachodził w czeluściach mojego domu :).
zaakcentowne bri to zdecydowany hit sezonu i nie przeminie tak szybko. Pogrubione, czasem przyciemnione, precyzyjnie zaakcentowane brwi określane są jako "skrzydła jaskółki".

Ale istnieje równolegle inny, zupełnie przeciwny trend na brwi: nieuczesane, jasne, Często rozjaśnione, niewidoczne. Ten trend do mnie jako do brunetki zupełnie nie trafia. Według mnie zdecydowanie adresatem tej mody są blondynki.

Jak malować brwi

1. Kredką rób kreseczki imitujące naturalne włoski (rysuj je pomiędzy nimi). Używaj do tego specjalnych kredek do brwi – są trochę twardsze niż konturówki do oczu i nie rozmazują się. Poza tym mają idealnie dobrane kolory – jaśniejsze dla blondynek, ciemniejsze dla brunetek.

2. Cienie do brwi będą dobre do cienkich, delikatnych włosków. Nakładaj je cienkim, ukośnie ściętym pędzelkiem, rysując włoski (tak samo jak kredką). Jeśli nie masz specjalnych cieni do brwi, użyj tych do powiek (w kamieniu), ale koniecznie matowych. 
3. Na koniec zawsze przeczesz brwi (ku górze i na zewnątrz). Ułożone zawsze będą wyglądać ładnie i schludnie. 



Brwi trzeba przyciemniać precyzyjnie. Kredką zrobisz to bez problemu. Cienie aplikuj za pomocą pędzelka.