środa, 2 stycznia 2013

szerokie HULA-HOP JINPOLI z podwójnym masażem

Święta minęły. Nowy Rok już się rozpoczął. Wiekszośc z nas ma nowe postanowienia noworoczne i z zapalem pewnie zaczyna je realizować. Ja postanowień noworocznych nie mam. W sumie nigdy nie miałam takich akcji, że wraz z Nowym Rokiem coś wprowadzam w życie. Dla mnie postanowienia można mieć przez cały rok. A to, że wytrwać przy nich jest mi ciężko, to juz inna historia.
Dziś pozostanę trochę w temacie postanowień noworocznych, bo pewnie jedno z najpopularniejszych dotyczy zrzucenia wagi :). No a jak zrzucanie wagi to i ćwiczenia i wszelkie inne aktywności. Dlatego postanowilam opisać moje prezentowe hula-hop.

Hula-hop jest naprawdę potężne. Posiada 64 kulki masujące i jest jak dla mnie bardzo szerokie. Można nim spalic 4 kcal na minutę ( tak jest napisane na opakowaniu).


Materiał: Polietylen, Polistyren
Średnica: 110 cm
Waga: 1,25 kg
Zestaw do montażu: 8 części korpusu

Hula-hop z tej serii występuje w czterech kolejnych etapach zaawansowania. To hula-hop jest z etapu drugiego (STEP 2). Mój Mikołaj stwierdział, że jedynka nie byłaby dla mnie wyzwaniem.

Moje odczucia co do sprzętu.
Mimo, że potrafiłam krecić zwykłym hula-hop, to z masażem mnie przerażało. Jest naprawdę masywne i ciężkie. Na poczatku zachowawczo zaczęlam krecić i nie sprawiło mi wiekszego problemu. Strach zrodził się jedynie w głowie. W praktyce nie jest źle. Zabawę z hula-hop trzeba stponiować, bo kulki masujące intensywnie masują szczegolnie kości biodrowe (tzw. boczki). Ja po trzech dniach krecenia po około 10 minut mialam siniaki. Niewielkie. W internecie możecie znależć naprawdę przerażajace zdjecia siniaków po tym hula-hop. Można ich uniknać właśnie poprzez stopniowanie i dawkowanie intensywności ćwiczeń. A i krecić trzeba w obie strony mniej wiec ej po równo, zeby brzuszek się symetrycznie masował.

Ogólnie polecam tą zabawkę. Przymierzam się też do nabycia profesjonalnego hula-hop, żeby nauczyć się krecić nie tylko w talii.

A to fotki mojego nowego fitness sprzętu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz